22.01.2013 r.
KOSZTOWNA ŚMIECIOWA REWOLUCJA
Od 1 lipca br. to gmina będzie odpowiadać za śmieci swoich mieszkańców. Zorganizuje ich odbiór i zadba o to, dokąd trafią. Zleci to firmom. My mieszkańcy będziemy od tej pory płacić tzw. podatek śmieciowy do miejskiej kasy. Stawki proponowane przez urzędników miejskich są dla wielu osób szokujące. Za co mamy tyle płacić? – to częste pytanie.
Codzienna prasa, na bieżąco dostarcza nam pytań i wątpliwości jakie stawiają i zgłaszają zarządcy wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych, czy właściciele domków jednorodzinnych.
Polskie państwo i jego organy, także te w terenie, przespały okres w którym należało się przygotować finansowo i organizacyjnie na działania chroniące środowisko przed zalewem śmieci. Nie inwestowano w instalacje segregacji i przetwarzania odpadów, nie mówiąc już o tak wysoko zaawansowanych instalacjach jak np. spalarnie śmieci. Działania ograniczały się jedynie do tworzenia wysypisk śmieci, a wprowadzona do działań wolna konkurencja na rynku ich wywozów, przeobraziła się w wielu miejscach w wolnoamerykankę. W walce
o rynek nieuczciwi operatorzy zaniżali ceny, a część wywożonych przez nich śmieci lądowała na obrzeżach naszych lasów. Pozwolono na bezprawie i tolerowano podrzucanie śmieci przez niepłacących za ich wywóz, do miejsc składowania na które wyrzucali śmieci uczciwi obywatele. Szacuje się, że ta pierwsza grupa sięgała 30%. To wówczas, ze strony osób płacących, także tych z naszej spółdzielni, kierowano żądanie wprowadzenia obowiązkowego podatku śmieciowego obciążającego wszystkich mieszkańców gminy. Bo to do naszych pojemników śmieci przywożono z całego miasta i z ościennych gmin.
Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, przyjęta na początku 2012 r. taki obowiązek wprowadziła.
Będzie on obowiązywał od 1 lipca 2013 r. Zmiana uczyniła właścicielem śmieci gminę. To jej urzędnicy będą ustalali koszt wywozu śmieci przypadający na każdego obywatela (taki system wybrano w Żyrardowie). To oni wybiorą operatora lub operatorów wywozu w przetargu publicznym. Oni utworzą służby administracyjne do obsługi systemu.
Zarządcom nieruchomości pozostawiono obowiązek ustalenia ilości mieszkańców każdej nieruchomości oraz zebrania i dokonywania ciągłej weryfikacji deklaracji o tym, jakiego rodzaju śmieci (zmieszane czy selektywnie posegregowane) użytkownik każdej nieruchomości lokalowej będzie wyrzucał do pojemników. Od tego zależeć będzie opłata miesięczna za śmieci ( w Żyrardowie ma to być 13 zł/osobę za segregowane lub
20 zł/ osobę za zmieszane).
Ponadto zarządcy nieruchomości (u nas to Administracje Osiedli) mają zabezpieczyć dla każdej nieruchomości odpowiednią ilość różnych pojemników. Ich koszt będzie dodatkowo obciążał mieszkańców – poza ustaloną stawką. Tymczasem w dotychczasowej opłacie Operator wywożący śmieci zabezpieczał swoje pojemniki, które konserwował i poddawał okresowej deratyzacji.
No i ostatnia sprawa to taka, że Zarządca nieruchomości ma zbierać comiesięczne opłaty od mieszkańców, w tym także od odrębnych właścicieli, których lokale nie stanowią majątku spółdzielni. Opłatę tą, która jest podatkiem gminnym ma przekazywać w naliczonej wysokości do gminy, także wtedy gdy znaczący procent mieszkańców spółdzielczych lokali (dłużników) nie będzie jej uiszczać. Ustawodawca założył, że zapłaci za nich Zarządca
z pieniędzy pozostałych użytkowników lokali.
Tak więc prawo o które my w spółdzielni, dopominaliśmy się u władz miasta od kilkunastu lat (przypominamy o tzw. referendum śmieciowym) dzisiaj uderzy w nas najmocniej.
W myśl założeń nowego systemu, miasto powinno uzyskać dodatkowe pieniądze od tej grupy mieszkańców, która się ukrywała lub podrzucała swoje śmieci do spółdzielczych lub komunalnych pojemników. Dlatego uważamy, że stawki jakie ustalono dla każdego
z mieszkańców miasta są zbyt wysokie.
Dzisiaj władze wielu gmin i miast, chcą nadrobić wieloletnie zaniechanie inwestowania w infrastrukturze przetwarzania śmieci, środkami finansowymi wyrwanymi dodatkowo społeczeństwu z jego kieszeni. No bo proszę spojrzeć co ma być sfinansowane z tych pieniędzy. Zapłacimy za opróżnianie pojemników, za transport, za odbiór śmieci w punkcie zbiórki, za unieszkodliwienie odpadów, za recykling i za tworzenie punktów selektywnej zbiórki a także za likwidację dzikich wysypisk.
Pieniędzy zebranych od mieszkańców nie można jedynie przeznaczać na koszty budowy nowych instalacji, np. spalarni śmieci. Natomiast nowym jest to, że z pieniędzy tych mają być utrzymywani nowi urzędnicy, którzy będą dodatkowo zatrudnieni w Urzędzie Miasta). Zapłacimy więc za przyrost biurokracji.
Z uzyskanych informacji wynika, że ich zadaniem będzie przyjmowanie deklaracji od mieszkańców domów, spółdzielni i wspólnot, następnie ich sprawdzanie, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, przeprowadzenie postępowania administracyjnego
o nałożenie opłaty. Miasto będzie też przyjmować opłaty i rozliczać się z firmami, które będą odbierać śmieci.
Zakłada się, że urzędnicy z tej grupy będą przeprowadzali kontrolę zasadności deklaracji co do stopnia segregacji śmieci przez każdego z mieszkańców.
Nie wiemy tylko – czy urzędnik będzie nurkował w śmietniku i ważył, ile zmieszanych odpadów trafiło do pojemnika z posegregowanymi?
Z drugiej strony po stronie służb zarządcy budynków, wprowadzone zmiany nie zmniejszą dotychczasowych zadań, lecz je dodatkowo zwiększą o zbieranie deklaracji mieszkańców
i ich weryfikację.
Taki będzie ten nowy system.
Nam spółdzielcom obowiązku nie ubyło, wręcz odwrotnie. Nie dość że będziemy płacić znacznie więcej, to musimy jednocześnie skrupulatnie rozdzielać odpady segregowane, szkło, plastik, papier od śmieci zmieszanych.
Te pierwsze wymagają szczególnej troski, gdyż w budynkach wysokich (wieżowce) trzeba je zwieźć na dół do poustawianych na parterze pojemników. Czy mieszkańcom będzie się chciało? Są jeszcze inne tzw. odpady wielkogabarytowe, czyli np. meble – nie wiemy jak będą u nas odbierane i czy nie będzie to dodatkowym obowiązkiem Zarządcy, za który zapłacą mieszkańcy?
A co z pozostałymi odpadami: tekstyliami, odzieżą, bateriami, lekami, oponami? Winny być odbierane w punktach selektywnego zbierania odpadów komunalnych (tzw. –PSZOK-ach), które powinno zorganizować miasto.
Od tego jak mieszkańcy będą wyrzucać śmieci, będzie zależała wysokość ich opłaty. Kto zobowiąże się do segregacji będzie płacić mniej. Ale śledzenie odpadów, które trafiają do pergoli z budynku wielorodzinnego w spółdzielni (a najczęściej wyrzucają do niej mieszkańcy kilku budynków) budzi ogromne kontrowersje. Kilka nierzetelnych osób może wpędzić cały blok w wyższe koszty.
No i wreszcie sprawa najważniejsza – miejsce przetworzenia odpadów. Słabomierz – to zwykłe, prymitywne wysypisko śmieci, które nie spełnia obecnych wymagań dla punktów gromadzenia odpadów. Brak jest na nim instalacji do dalszego segregowania
i przetwarzania przywiezionych odpadów (np. na bioodpady, metale czy frakcje paliwowe). Dlatego nie znalazło się w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami dla Mazowsza na lata
2012-2017 jako jeden z dopuszczalnych RIPOK-ów (rejonowych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych). Zaletą Słabomierza jest jego bliskość (ok. 7 km) od Żyrardowa. Co będzie, gdy żyrardowskie śmieci trzeba będzie wozić w rejony W-wy (np. Otwock)? Czy ustalone dzisiaj przez urzędników i Radę Miasta stawki opłat, nie wzrosną jeszcze bardziej? Przecież koszty transportu to kluczowy składnik kosztu wywozu śmieci.
Tą sprawę, która budzi wiele kontrowersji będziemy bacznie śledzić i informować o niej naszych czytelników.
Zarząd ŻSM
Ps. Mimo braku zgody naszego samorządu spółdzielczego na zaproponowany poziom nowych opłat za śmieci i bez społecznej konsultacji kalkulacji tych opłat z przedstawicielstwem 16 tys. mieszkańców miasta ze spółdzielczych budynków, w miniony czwartek, Rada Miasta uchwaliła nowe stawki opłat w zasygnalizowanych w tekście wysokościach (13 zł/osobę za śmieci segregowane, 20zł/osobę za zmieszane).
Nowe stawki, które będą obowiązywały od 1 lipca br. nie ujmują kosztów zakupu, czy wynajmu pojemników za który mieszkańcy zapłacą oddzielnie.