13.01.2015r.
PO PIERWSZE - DOBRO WSPÓLNE
Toczą się cały czas prace nad nowym prawem spółdzielczym. Nie jest to łatwy proces. Piętrzą się różne problemy. Trzeba niestety powiedzieć, że wiele z nich to efekt działań różnych środowisk politycznych i nawet niektórych członków sejmowej Komisji Nadzwyczajnej. Bardzo często „para idzie w gwizdek" gdy wysiłek kierowany jest
np. do śledzenia i walki z rzekomymi nieprawidłowościami w spółdzielczości,
w szczególności w spółdzielniach mieszkaniowych.
dr Jerzy Jankowski
Całkiem niepotrzebnie tak się dzieje, bowiem co roku różnego rodzaju złe zjawiska bada „resort właściwy do spraw gospodarki mieszkaniowej". Wyniki są zaskakujące, gdyż właściwie nie znajduje się dowodów na rzekome przestępstwa prezesów. Narosły wokół tego liczne mity, które są niestety powtarzane i poprzez to utrwalane. Okazuje się jednak, że liczba nieprawidłowości w spółdzielniach wcale nie jest szczególnie zastraszająca, jakby tego chcieli najbardziej zagorzali przeciwnicy spółdzielczości. Jest ona nawet relatywnie mniejsza niż np. w spółkach prawa handlowego, wspólnotach mieszkaniowych etc. Mimo to jednak, wcale nie ścigają ich i nie piętnują jakiekolwiek komisje sejmowe. Dlatego też uwaga i aktywność posłów, szczególnie członków Komisji Nadzwyczajnej, powinny zostać skierowanena kwestie związanez tworzeniemjak najlepszego prawa spółdzielczego,co jest w interesie oczywiście milionów spółdzielców, a tym samym całego państwa. Oczywiście nigdy spółdzielcy, a Krajowa Rada Spółdzielcza w szczególności, nie chcieli przymykać oczu na czyjekolwiek działania niezgodne z prawem. Nikt nie może czuć się bezkarny, gdy popełnia przestępstwo lub działa na szkodę obywateli, a tym samym państwa. W tej kwestii środowisko spółdzielcze reprezentuje takie samo stanowisko co Rząd, ugrupowania koalicyjne, w szczególności PO, a wszystko to pro publico bono.
Tym bardziej nie możemy godzić się ze stawianymi niesłusznie zarzutami, iż spółdzielczość to archaiczna forma gospodarki, która z natury swej krzywdzi ludzi i rodzi najróżniejsze patologie. Znamy wiele przypadków, gdy np. klienci deweloperów zostali oszukani, narażeni na poważne straty finansowe, przy braku możliwości dochodzenia swoich praw. Mimo to nikt nigdy nie podjął się likwidacji instytucji dewelopera. Wręcz odwrotnie - premiuje się te spółki, specjalnym programem Mieszkanie dla Młodych, kosztem ludzi bez mieszkań i z małymi dochodami. Mało rozsądna polityka władz państwowych i lokalnych wspiera np. handel dyskontowy, inwestycje kapitału obcego, eliminując z rynku spółdzielnie prowadzące działalność handlową, spółdzielnie pracy, rzemieślnicze czy też spółdzielnie produkcyjne w sektorze wiejskim. A przecież spółdzielcy nie byli i nie chcą być dla nikogo zagrożeniem, ani niebezpiecznym rywalem w walce. Jeżeli już, to równoprawnym partnerem gospodarczym w warunkach zdrowej konkurencji. Do tego jednak potrzebne są regulacje prawne dające spółdzielniom szansę równego startu.
Tymczasem jednak, cały czas prowadzone są niestety działania, zmierzające do likwidacji, lub przynajmniej, marginalizacji spółdzielni. Dzieje się tak od 1990 r. ze szczególnym natężeniem w ostatnich kilkunastu latach. Już w 2000 roku przyjęto szkodliwą
i wadliwą ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych. W roku 2007 uchwalono kolejną destrukcyjną ustawę, z mieszkaniem za złotówkę, w wyniku czego ze spółdzielni wyprowadzono ponad 900 tys. mieszkań lokatorskich, kosztem reszty członków. Były kolejne ustawy, coraz bardziej restrykcyjne i szkodzące. Wiele z wprowadzanych przepisów zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.
Obecnie, w Sejmie, trwają prace nad nowym prawem spółdzielczym. Niestety często mają one cechy dalszego demontażu spółdzielni. Komisja Nadzwyczajna do spraw ustaw spółdzielczych jest miejscem, gdzie tworzy się prawo, które ograniczy możliwości funkcjonowania spółdzielczości.Jeszcze niedawno intencją inicjatora ustawy wiodącej była likwidacjaspółdzielni i podział ich w wyniku decyzji administracyjnych. Po fali protestów różnych środowisk, PlatformaObywatelska, ustami szefa Klubu Parlamentarnego PO,musiała obiecać delegatom spółdzielczym, że do tego nie dojdzie. Pozostało jednak wiele „pomysłów", które są nie do przyjęcia, z punktu widzenia spółdzielców i dla ich dobra. Na plan pierwszy wysuwa się tu niewątpliwie zapis zmierzający do przekształcania spółdzielni mieszkaniowych we wspólnoty. Bazowy projekt ustawy autorstwa PSL, jest systematycznie „modyfikowany" poprzez wnoszone „poprawki". Są to de facto całe fragmenty przenoszone, z wycofanego ze względów formalnych, projektu PO.
Przedstawiciele spółdzielców, obecni na posiedzeniach komisji, dzielnie bronią spółdzielni. Wygraliśmy wiele potyczek i mam nadzieję, że obronimy ustawę. Powstanie prawo, które będzie spełniało oczekiwania i potrzeby wszystkich spółdzielców. Będzie także skutecznie eliminować wszelkie nieprawidłowości, zjawiska patologiczne, z korzyścią
i pożytkiem nas wszystkich, zarówno spółdzielców, władzy państwowej i całego społeczeństwa. W obliczu wielu potencjalnych i istniejących już problemów, spółdzielczość nie powinna być kłopotem dla nikogo.
Przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej, poseł Marek Gos wyraża opinię, że prace nad ustawą zakończą się w niedługim czasie, na pewno przed końcem obecnej kadencji Sejmu. To dobry prognostyk, jednak najważniejsze jest to, aby była to dobra ustawa, a nie kolejny bubel prawny, który powstanie w pośpiechu. W obecnym stanie prac legislacyjnych istnieje wiele realnych zagrożeń dla tej jakości. Tak jest choćby z przepisami, które dotyczą tworzenia i podziału spółdzielni, uprawnień KRS i związków rewizyjnych, a także prób odebrania spółdzielniom lustracji, powoływania zarządów, wyłaniania rad nadzorczych
i trybu organizowania walnych zgromadzeń. Wielce dyskusyjną kwestią jest głęboka penalizacja i stosowanie sankcji karnych wobec zarządów spółdzielni, co wzbudziło sprzeciw nawet wśród posłów PO. Szczególnie groźny jest właśnie zapis dotyczący odpowiedzialności karnej prezesów, zwoływania walnych zgromadzeń na wniosek grupki mieszkańców i trybu podejmowania decyzji w tych sprawach. Już dziś mamy przykłady, kiedy grupki interesownych członków dezorganizują życie spółdzielni. Znane są przypadki, kiedy podobne działania doprowadzały do upadłości spółdzielni lub poważnych kłopotów ekonomicznych.
Nie chcę przypominać, że w pracach komisji były nieprawidłowości związane
z naruszaniem zasad dobrego procedowania, szczególnie przy zgłaszaniu poprawek. Były
w tych sprawach interwencje u marszałka i w klubach koalicyjnych. Obiecywano zmiany, ale kończyło się to zwykle na słowach. Dostrzegam nawet zniecierpliwienie takim procedowaniem u przewodniczącego komisji, Marka Gosa.
Mam nadzieję, że wsparcie opinii publicznej, którego coraz częściej doświadczamy, pozwoli nam i tym razem -podobnie jak to było w poprzedniej kadencji - obronić spółdzielnie.
Autor jest przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej
i prezesem Zarządu Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP