17.09.2013r.
Odwrotna strona medalu
CZYJA MA BYĆ SPÓŁDZIELCZOŚĆ ?
Konfrontacyjnym wątkiem kilku ustaw - złożonych w sejmowej Komisji Nadzwyczajnej, jest wydumany problem „czyja ma być spółdzielczość". Przykładem słynna fraza, że spółdzielczość ma być dla spółdzielców, a nie dla prezesów. Co to właściwie znaczy? Czy prezes to nie spółdzielca, czy prezesi generalnie i z definicji działają na szkodę spółdzielni?
Nie brak też „upolityczniania" problemu, że spółdzielczość to ruch z epoki socjalizmu,
z minionej epoki, nie przystający do liberalizmu itp. Na wysłuchaniu publicznym projektów ustaw 24 czerwca br. eksponowano m.in. okazały baner z napisem „precz z czerwonymi łapami" od spółdzielczości. Trzymając się poetyki napisu trzeba by zapytać: a co z łapami niebieskimi, zielonymi, czarnymi, białymi, tęczowymi i tak dalej, czy z nimi również precz?
Kilkumiesięczny przed laty premier mec. Jan Olszewski zwykł był zadawać w swych mowach fundamentalne pytanie: czyja Polska? Z pytania wiało oburzenie i przestroga. Wygląda na to, że Polska to taka panienka którą można sobie wziąć pod rękę
i powiedzieć na jakiś czas: ona jest teraz moja. Czerwcowe „łapy precz" na wysłuchaniu wynikają z podobnego myślenia: spółdzielczość musi być „nasza", urządzona przez nas
i wara innym rogaczom od mego stada.
Tymczasem ani Polska, ani spółdzielczość nie są „czyjeś", a zadawanie takich pytań to nadużycie.
Tryb dochodzenia do ustaw spółdzielczych, niesłychanie konfrontacyjny w ostatnich pięciu latach jest zaprzeczeniem europejskości. Najnowszy przykład z 10 lipca br. w KE powstaje grupa Robocza dla „Wspierania potencjału spółdzielni na rzecz tworzenia inteligentnego wzrostu". Spolszczając unijny żargon, chodzi o włączenie spółdzielni w tak wyczekiwany przez Europę wzrost gospodarczy, oraz kierowanie spółdzielni na nowoczesność czyli wzrost inteligentny.
Jest to wzorzec myślenia unijnego: spółdzielczości stawiane są zadania, cele, spółdzielczość jest pobudzana do rozwoju, zaangażowania gospodarczego. I Unia swoimi instytucjami mówi niezmiennie, że spółdzielczość jest ważna, należy ją chronić i rozwijać. Nasi specjaliści od kwestii „ważne to je, co je moje", kombinują w tym czasie nad nowymi wydaniami bonmotu „czyja jest spółdzielczość", lub czyja jest Polska.
Sięgnijmy do opracowań Cooperatives Europe z okazji Międzynarodowego Roku Spółdzielczości 2012. Dokument zaczyna się od pytania: Co sprawia, że spółdzielnie są czymś tak szczególnym? Nasi odpowiadają mniej więcej tak: Nie ma tu nic szczególnego, spółdzielnie należy przekształcać w spółki, nie różnią się już od spółek, w mieszkalnictwie spółdzielnie trzeba zastąpić wspólnotami.
ONZ a za nią Cooperatives Europe / CE/ widzą w systemie spółdzielczym mnóstwo zalet. - Działają na rzecz wzrostu gospodarczego i spójności społecznej w Europie, czyli wyrównują poziomy życia w górę między regionami. Kolejna teza ONZ: spółdzielnie są zarządzane w szczególny sposób. U naszych legislatorów jak wyżej - są firmami komercyjnymi i nie różnią się od spółek prawa handlowego.
Cooperatives Europe podkreślają: spółdzielnie mają, odmienny cel – związek ludzi, a nie związek kapitału. Ich strategią jest długoterminowa działalność gospodarcza - vide polskie jubileuszowe 100 lat działalności i więcej, pokaźny już liczbowo klub spółdzielni 100-latek. Celem spółek jest krótkoterminowy zysk, a jak się nie udaje, to spółkę sprzedaje się razem
z ludźmi.
Według CE spółdzielnie powinny być kluczowymi podmiotami w zakresie innowacji, na polu nowych produktów czyli modeli rozwoju. Model spółdzielczego zarządzania przyczynia się do innowacji społecznych - uważają CE. U nas to model rzekomo nieefektywny z przewagą wyobcowanych zarządów i bezwolnych rad, zaś na całe to towarzystwo spółdzielcy piszą jakoby masowo skargi. Celów dla spółdzielni CE wskazują więcej - edukacja załóg i członków, propagowanie etycznego biznesu - tu nasza spółdzielczość ma się czym pochwalić, działalność spółdzielni w lokalnych środowiskach.
CE wskazują też zadania dla Rządów i Państw UE dla wspierania spółdzielczości. To np. ułatwianie szkoleń młodych spółdzielców, wprowadzenie wiedzy o spółdzielczości do programów nauczania młodzieży. Komisja Europejska powinna zapewnić spółdzielniom dostęp do europejskich funduszy na rzecz edukacji i innych - u nas korzysta z tego część spółdzielni rolniczych, jak mleczarnie oraz RSP.
CE idą jeszcze dalej - Unia Europejska powinna dostosować swoje służby wspierania biznesu do specyfiki spółdzielczego modelu. Kiedy podobne wezwanie usłyszymy pod adresem krajowych służb wspierania biznesu, by otworzyć je choć trochę na spółdzielczość? Nie słychać, by Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zajęła się kiedyś spółdzielniami.
To są realne potrzeby naszej spółdzielczości, nie pisanie wciąż tych samych ustaw, zakwestionowanych już wcześniej w wielu rozwiązaniach przez Trybunał Konstytucyjny. Potrzebne jest spółdzielczości prawo nowe, a nie tylko powtórzone. Prawo gdzie spółdzielczość otrzyma także cele rozwojowe i zadania np. w zapewnieniu ludziom mieszkań, pracy i wyżywienia. Tymczasem feruje się spółdzielniom kolejną porcję ograniczeń prawnych, z doktrynalnym podtekstem „czyja ma być spółdzielczość".
OBSERWATOR
Ps. Autor /T. Krasuski/ jest redaktorem naczelnym dwutygodnika „KURIER SPÓŁDZIELCZY”