04.05.2011

MASZ WŁASNE MIESZKANIE ? - TO MARTW SIĘ TERAZ SAM

RAZ JESZCZE O RZĄDOWYM PROGRAMIE MIESZKANIOWYM
i SEJMOWYCH HARCACH WOKÓŁ USTAW SPÓŁDZIELCZYCH.

Rządowy program mieszkaniowy przyjęty przez Sejm w dniu 4 marca br, jest opóźnioną o pół roku reakcją na rezolucję Sejmu z września 2009 r., zobowiązującą Rząd do jego opracowania. Został sporządzony w ciszy ministerialnych gabinetów bez udziału strony społecznej i specjalistów, instytucji oraz organizacji pozarządowych (Kongres Budownictwa, spółdzielczość mieszkaniowa).

Szukanie skutecznych sposobów wychodzenia z  mieszkaniowej nędzy przez blisko 1,7 mln polskich rodzin nie mających samodzielnego lokalu mieszkalnego oraz 6,5 mln Polaków żyjących w substandardowych warunkach – to ważny problem dla Państwa, dla rządzących. Według badań CBOS mieszkaniowa bieda jest zdaniem 70% ankietowanych, główną przyczyną gwałtownego spadku urodzin. Także demografowie i ekonomiści alarmują: dziś nie będzie dzieci, jutro nie będzie komu zapracować na świadczenia emerytów, których przybywa. Tak więc brak dostępnych finansowo mieszkań powinien stać się problemem nie tylko dla tych, którzy nie mają na nie pieniędzy, ale także dla rządzących. Sejm, rządowy program mieszkaniowy przyjął, bez jakichkolwiek konsultacji ze stroną społeczną, bez „okrągłego stołu”.

Dlaczego rząd skąpi pieniędzy na wsparcie budownictwa mieszkaniowego? Zresztą poprzednie rządy też tak robiły, chociaż nie w takiej skali. Tym razem wytłumaczeniem  jest powódź, wysokie zadłużenie budżetu państwa, no i kryzys. Czy tylko Polska boryka się z tego rodzaju problemami? Ma je cała Europa, a nas kryzys ponoć dotknął najmniej boleśnie. Z danych GUS za ostatnie miesiące wynika, że powoli wzrasta rentowność przedsiębiorstw, 78% firm ma już zyski netto. W III kw. ub.r. PKB wzrósł o 4,2 %, a w IV kw. o co najmniej tyle samo. Tymczasem na wspieranie mieszkalnictwa w Europie Zachodniej przeznacza się rocznie średnio 1,5 PKB a u nas 0,08. W ostatnich latach w Polsce kieruje się na ten cel relatywnie najmniej środków publicznych od czasów powojennych.

A przecież rząd, który traktuje mieszkalnictwo podpierane finansowo przez Państwo jako działanie obciążające budżet państwa, powinien patrzeć na te pieniądze które wspierają rozwój budownictwa jak na korzystną inwestycję. Budowanie mieszkań przynosi coroczne wpłaty do budżetu z PIT, CIT i VAT w granicach 8÷10 mld. zł, wydatki pomocowe zaś to zaledwie 1 mld, czyli ta pomoc jest dobrym biznesem.

Wygasza się dzisiaj program „rodzina na swoim”. To pomoc państwa, które spłaca
w okresie 8 letnim połowę odsetek od kredytu hipotetycznego, wziętego na zakup mieszkania. Kredyt ten ma zniknąć z końcem 2012 r. Dzisiaj ogranicza się jego zasięg co do powierzchni kredytowanej, wieku biorców kredytu, czy wyłącza się lokale z rynku wtórnego. Na rynku mieszkaniowym według powszechnej opinii pozostaną „na swoim” jedynie developerzy.

Stracą na tym ludzie, których dzisiaj nie stać na mieszkanie u developera, a którym spółdzielnia mieszkaniowa nie wybuduje już mieszkania lokatorskiego. Póki co
w parlamencie głosami posłów „siły przewodniej narodu” tworzy się ze spółdzielczych zasobów mieszkaniowych – świadomie czy nieświadomie – „żerowisko” dla nowej siły przewodniej RP – „bardzo wolnego biznesu”. Tak wygląda polityka prorodzinna rządzących.

Spółdzielczość mieszkaniowa, która ma ponadstuletnie doświadczenia w budowie mieszkań dla Polaków niedysponujących wypchanymi portfelami, już przed dwudziestu laty została zaszufladkowana jako relikt komuny. Każdy kolejny rząd prawicowy niszczył jej kreatywną rolę w budownictwie mieszkaniowym. Dzisiaj patrzy się z przerażeniem na zapis w „Programie mieszkaniowym” rządu zmierzający do pozbawienia osób mających mieszkanie własnościowe lub prawo odrębnej własności lokalu, uprawnień do dodatków mieszkaniowych. Najpierw państwo prowadzi politykę prywatyzacji zasobów mieszkaniowych pod ciśnieniem: kupujcie mieszkania komunalne, jest upust 50÷70 i więcej procentowy!. Kupujcie mieszkania spółdzielcze za przysłowiową złotówkę.

Nie uprzedzą zaś: czy stać was będzie na samodzielne utrzymanie lokalu.

- Można dokładnie policzyć ile polskich rodzin zamieszkujących budynki spółdzielcze wyprzedało swoje mienie i zapożyczyło się, byle tylko uregulować zaległe płatności i zdobyć mieszkanie na własność. I już na drugi dzień przestało za nie płacić.

To przypomina angielskie doświadczenia, które najwyraźniej niczego nas nie nauczyły. Pani premier Thatcher też rozdawała komunalne zasoby. Potem szły w ruinę, bo nowych właścicieli nie stać było na remonty. Albo sprzedawali mieszkania, przenosząc się byle gdzie. Powiększali rzeszę substandardowców,  wzrosła liczba podopiecznych służb socjalnych. Europejska prasa nie szczędziła  sarkastycznych komentarzy:  co biedakowi

z mercedesa, skoro nie stać go na benzynę.

W Polsce, realizując obłędną politykę powszechnego uwłaszczania, nie uwzględniono wydolności ekonomicznej części rodzin. Już dziś występuje problem z długiem wewnętrznym w spółdzielniach mieszkaniowych w wysokości 5 mld. zł. (w ŻSM – 4 mln. zł.). Mieszkań lokatorskich jest w kraju 150 tys., więc widać, że głównymi dłużnikami są posiadacze spółdzielczych mieszkań własnościowych lub lokali własnych, wyodrębnionych. Jeśli dołączą do nich kolejni pozbawieni dodatków mieszkaniowych, zadłużenie wewnętrzne jeszcze bardziej wzrośnie. Kto je będzie pokrywać? Oczywiście spółdzielcy wydolni ekonomicznie, którzy już dziś praktycznie płacą za siebie i za sąsiadów.

No i problem dłużników, pozbawionych prawa do lokalu z orzeczoną eksmisją. Dzisiaj znaczna część z nich (chorzy, inwalidzi, matki z dziećmi) korzysta z ochrony prawnej i prawa do lokalu socjalnego. Dla dzisiejszych właścicieli lokali ta ochrona ma wkrótce zniknąć. Jesteś właścicielem – martw się o swoje sprawy sam, bo Państwo zrobiło już swoje.

Żeby sprawę zakończyć i problem niewydolności państwa w zakresie mieszkań dla przeciętnego obywatela od siebie oddalić, są podejmowane dziś kolejne działania legislacyjne w parlamencie. Jak się nam wydaje, ich celem jest „dorżnięcie” spółdzielczości mieszkaniowej do końca. Otworzą się wtedy nowe pola dla korporacji developerskich i przebierających nogami stowarzyszeń zarządców nieruchomości, których szkolono za duże pieniądze, a dla których nie ma obiecywanej pracy. Prym w tym zakresie wiedzie posłanka PO p. Lidia Staroń, która prywatną wojenkę w Olsztynie, ze swoją spółdzielnią przeniosła na grunt ogólno-krajowy, gdy została posłem. Tam uzyskała za grosze prawo do dużego majątku, w efekcie przeforsowanych mechanizmów uwłaszczeniowych. Teraz jako przewodnicząca podkomisji, prowadzi prace nad ustawami których celem jest działanie nękające i rozwalające organizację spółdzielczą.

Czy to się uda, niedługo się o tym przekonamy.

 

Marian Rusinowski

 

Ps. W tekście wykorzystano fragmenty opinii i komentarzy przedstawicieli Kongresu Budownictwa i Krajowej Rady Spółdzielczej.

Kontakt

 

Żyrardowska Spółdzielnia Mieszkaniowa

96-300 Żyrardów

ul. Środkowa 35

 

tel. +48 46 855 30 41

tel. +48 46 855 30 42

fax. / tel. +48 46 855 49 54

 

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Dział Techniczny

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Administracja os.

"Wschód - Teklin - Piękna"

tel. +48 46 855 46 92

tel./fax +48 46 855 75 92

 

Administracja os.

"Żeromskiego - Sikorskiego - Batorego - Centrum - Radziejowska - Słoneczna - Kościuszki"

tel. +48 46 855 30 53

tel./fax +48 46 855 43 70

 

Osiedlowy Dom Kultury

tel./fax +48 46 855 16 56

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Klub "Koliber"

tel. +48 46 855 75 60

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. 

 

Klub Kultury Fizycznej

tel. +48 46 855 98 77

Rachunki Bankowe

Redakcja serwisu